Bajka o 2016 roku

mpc2hByła ciepła grudniowa noc. Nikt by naprawdę nie uwierzył, że to już 31 grudnia – bo w  lesie miało się wrażenie, że za chwilę  zaczną się budzić zwierzęta z zimowego snu a rano wpadną roześmiane dzieciaki, żeby nazrywać pachnących jagód.
Dlatego pewnie gdyby ktokolwiek zapuścił  się w głąb lasu, stanąłby ze zdziwieniem na widok dwunastu groźnie wyglądających rosłych mężczyzn, skupionych wokół wielkiego ogniska, których łączyło wyjątkowe podobieństwo. Nikt nie miałby wątpliwości, że są to bracia i wydawało się, że każdy jest młodszą kopią swojego poprzednika.
„Styczniu – odezwał się brat zwany Majem. Co zrobiłeś ze śniegiem? Jeszcze trochę a będziemy się spotykać w warunkach, które ja najbardziej lubię, czyli wśród  kwitnących kwiatków i śpiewających ptaków. „Ech, nie ma o czym mówić – mruknął  Styczeń. Tak wypadło. Postaram się bardziej w przyszłym roku”.  Pomruk aprobaty był wyraźny.
„Kto nam jeszcze został do omówienia w tym roku?”. Zapytał jeden z braci.
„Chyba już tylko jedna osoba. Natalia… – „Zaczynaj Styczniu.”
Najstarszy z mężczyzn, z długą brodą sięgającą do pasa, z twarzą pobrużdżoną zmarszczkami wstał podpierając się sękatym kijem. „Co ty masz na twarzy styczniu?”.  Luty popatrzył na niego z niepokojem. To ospa, westchnął Styczeń. Złapałem ospę. I dlatego obawiam się, że zarażam  dzisiaj moich wszystkich obdarowanych. „O NIEEE!!” – pozostali bracia ze zgrozą spojrzeli po sobie. „Mogę tylko się postarać, że kiedy Marysia zachoruje, to przebieg tej choroby będzie w miarę łagodny…”.
dzieci-ospa
„Dobre i to” mruknął Luty, „bo tak zaczynać Nowy Rok?!”. Pokręcił głową z dezaprobatą. ,,No to ja podaruję Natalii coś miłego. Bieg zakochanych w Weronie, mieście Romea i Julii. Półmaraton na Walentynki”. Usiadł zadowolony na swoje miejsce. Luty był kochliwy, wszyscy bracia o tym wiedzieli, więc nikt nawet się nie zdziwił po tej deklaracji.

5b09aeef-68cd-4e1c-a461-f4c1eec55a07„Ja, niestety nie mam dla nich dobrego prezentu”. Marzec podniósł się powoli. Jego oczy były smutne, gdyby ktoś się mógł bliżej przyjrzeć to  zauważyłby łzę,  która spłynęła po pobrużdżonym policzku. W marcu odejdzie jej ukochana babcia, sanitariuszka z Powstania Warszawskiego, która wydawało się, że może pokonać wszystko ale i jej czas w końcu nadszedł. Wiem, że będzie im bardzo smutno. Oj tak, pozostali pokiwali głowami ze zrozumieniem.
babciaKwietniu, a może Ty?”  Marzec odwrócił się do swojego młodszego brata „Tak, tak. Dam jej prezent radosny, jej pierwszy start w duathonie. Poczuje się silna, gotowa na cały  sezon. Będzie czuła, że może przenosić góry, że…”.

a9522b0c-8a41-4a1e-aaa9-434ff37d99db„Hola, hola, mój bracie”. Maj wstał tak szybko, że pozostała jedenastka aż podniosła oczy ze zdziwieniem. „Skręci nogę” –  Maj nie owijał w bawełnę. „No co Ty!” – Lipiec podskoczył na równe nogi. „Miałem dla niej przygotowany Triathlon! Tak się nie robi. To okropny prezent!”. „A wcale nie…”. Maj uśmiechnął  się tajemniczo. „To jej da czas na zastanowienie się, nad przystopowaniem, nad docenieniem codziennych drobnych radości, obok których przelatujemy w pośpiechu goniąc po coś innego i nawet ich nie zauważamy. Dam  tej ten czas a ona na pewno to doceni”.
noga„No dobrze, niech Ci będzie”. Czerwiec spojrzał po swoich braciach: „Niech po prostu kibicuje Pawłowi, swojemu bratu, niech dopinguje Manię w olimpiadzie przedszkolnej. A w nagrodę wyślę ją na weekend do Dublina. Wiem jak kocha to miejsce.
989180e0-e11e-4477-8cac-518df715a609
dublin Mam nadzieję, że noga będzie już na tyle sprawna, że będzie mogła odwiedzić parę sklepów”. Czerwiec był zawsze najbardziej elegancki spośród wszystkich braci. Jego włosy były starannie przystrzyżone, a buty na nogach lśniące i na pewno szyte na miarę. Tak przynajmniej sądził lipiec, który nigdy nie przywiązywał żadnego znaczenia do  swojego ubrania. Wolał  włosy potargane wiatrem, luźne spodnie, które pozwalały mu na bieganie po plaży i górach. Czasami nie mógł się nadziwić jakimi prezentami jego bracia obdarowują ludzi.
Następny w kolejce Lipiec rzekł: ,,Ja jej podaruje miłość do Bieszczad. Jeszcze nigdy tam nie była i to miejsce ją  zachwyci. Odtąd co roku będzie chciała tam wracać. 

bieszczadyI jeszcze coś dorzucę. Wiemy jak chciała wystartować w triathlonie. No cóż, jeżeli mój brat myśli, że noga jej nie pozwoli biegać, to ja chociaż sprawię, że  popłynie w triatlonowej sztafecie” – i mówiąc to puścił  szelmowskie oko do Maja.
c9c8c66d-0730-457b-8e63-fb02ead0e3c3Kolejny był Sierpień. Chyba najprzystojniejszy ze wszystkich braci. Wysoki z włosami opadającymi na ramiona w kolorze siana. „A ja jednak myślę”, zaczął cicho, „że mój prezent ją ucieszy najbardziej”. Marzyła o nim, śniła po nocach, czekała na niego z utęsknieniem…”. Wszyscy bracia patrzyli na niego z niecierpliwością.  Dam jej dom z ogrodem. Taki, co go pokocha od razu, taki, o którym będzie mówiła, że znalazła swoje miejsce w życiu. Gdzie będzie się czuła bezpiecznie i na miejscu. Do którego będzie tęsknić i gdzie zawsze będzie wracać”.
ogrodWrzesień spojrzał na niego z dezaprobatą. „Aż tyle dobroci bracie? Nie można ludzi tylko obdarowywać słodyczami bo od tego się tylko tyje”. Spojrzał przy tym z dezaprobatą na swojego brata Grudnia, któremu brzuch wystawał spod futrzanej kurtki. Mała Ania pójdzie do przedszkola i będzie najdłużej płaczącym dzieckiem.  Będzie płakała przez cały okres mojego panowania”.
c4ef68a9-3b77-45a7-8c37-903882e5b823„Ty to naprawdę potrafisz być złośliwy” –Październik nie krył swojego oburzenia. „Dzieci przynoszą radość i miłość.  Takie uczucie wzbudzi pojawienie się malutkiej Uli, córeczki jej brata. Urodzi się za moich rządów i zawsze moje imię będzie się z ta datą kojarzyć”.
c1324799-4657-4270-8d63-de5f467152dbA Listopad spojrzał na wszystkich zgromadzonych tak jak w poprzednich latach: „Dam jej już 4. rocznicę od udanej operacji. Mówiłem, że zawsze będzie o tym pamiętać. I niech tak zostanie. I nigdy tego nie zapomni.
6-dostalam-drugie-zycie-mysl-o-spotkaniu-z-marysia-pozwalala-mi-przetrwac-najtrudniejsze-chwile-w-szpitaluGrudzień pokiwał głową. „To prawda.  I dlatego będzie się starała pomagać innym. Będzie wiedziała, że ma ogromny dług do spłacenia i iskierkę nadziei do przekazania.
kiermasz Mam takie ułatwione zadanie, bo ludzie mnie kochają!” – roześmiał się głośno. Zaraz napiszę do Świętego Mikołaja, żeby osobiście się zjawił, chociażby na  chwilę w tym nowym domu, spojrzał z uśmiechem na  Sierpnia. No, i niech on sam decyduje, czy ta dziewczyna zasługuje na jakieś prezenty pod choinkę.
swieta-mikolajMy jak zwykle znowu poszaleliśmy. „Niektórzy z was dawali wielkie prezenty”, zerknął na Sierpnia, „a niektórych stać było tylko na złośliwości. Może w przyszłym roku  zmienimy zasady?”. „NIEEE!!!” – rozległ się chóralny głos, „my chcemy, żeby wszystko zostało po staremu. Tylko niech ktoś w końcu załatwi śnieg.
„My też chcemy” – głosy były coraz bardziej donośne. Miałam wrażenie, jakby ktoś mi do ucha krzyczał. „Ja chcę, ja tez chcę”. Ten głos bardzo mi przypominał głos Anki. Otworzyłam oko i oceniłam sytuację. Na pewno w łóżku nie było żadnego  z tych przystojniaków, których przed chwila jeszcze widziałam. Tylko moje dwie córki, które za wszelka cenę chciały mnie obudzić. Próbowałam jeszcze na chwile zamknąć oczy bo czułam, że nie usłyszałam całej rozmowy braci Miesięcy, a może zapadły jeszcze jakieś ważne decyzje?  Ale odetchnęłam z ulgą. Przecież przyśnij mi się cały poprzedni Rok. Czyli nie wiem zupełnie co się zdarzy w nowym, 2017 roku. Poczułam na plecach dreszcz  emocji. Jaki będzie ten nadchodzący czas? Co tam bracia Miesiące uknuli w gęstym lesie za górami i za lasami.  Ale jednocześnie poczułam też dziwny spokój. Miałam dziwne przeświadczenie, że  moje plany, które już mam w głowie i moje marzenia w dużej mierze zależą ode mnie. Wy, Braciszkowie kochani, sobie, ale ja swoje wiem. OK! Otworzyłam oczy. Mama wstaje. Mamy dziś tyle do zrobienia. To przecież Nowy Rok!!!

 

Komentarzy: 1Dodaj komentarz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone