„Weekend z TriMamą” to taki kilkudniowy pobyt dla kobiet, które chcą w otoczeniu przyrody razem potrenować, odpocząć, zmobilizować się. Zawsze myślałam, że będziemy mniej więcej podobne do siebie, mniej więcej w tym samym wieku, będziemy miały podobne plany i chciały coś dla siebie zrobić.
Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że na kolejny wyjazd pojadą kobiety 50+, to chyba bym nie uwierzyła. A tu proszę. Nigdy nie mów nigdy! Moja mama mająca 55+ i mama męża w wieku 60+ są aktywne fizycznie i zawsze gotowe na nowe wyzwania. Szybko skrzyknęłyśmy grupę na wyjazd „Wiosenne przebudzenie”. To był niezwykły kwietniowy weekend, inspirujący i pełen młodzieńczej radości. Mnie samą zelektryzował, naładował nową energią i pocieszył. A dlaczego pocieszył? Bo zobaczyłam, że pozytywnie nastawione pięćdziesiątki i sześćdziesiątki wcale się nie starzeją. To prawda, że można zachować wszystko – młodego ducha, sprawne ciało i radość z życia, gdy się tego chce i nad tym pracuje. Muszę wam o tym opowiedzieć. O tych kilku dniach, podczas których dopisało wszystko!
- Ten weekend wydawał się jakby wyrwany z jakiejś zimnej rzeczywistości. Przed wyjazdem deszczowo i zimno, a po powrocie zimno i wietrznie. Podczas wiosennego przebudzenia słonecznie i bez opadów – ciepła polska wiosna. Sasanki w lesie, bociany w gnieździe.
- Atmosfera w tym magicznym miejscu na Kaszubach i pyszne jedzenie. Podczas gdy ja zachwycałam się bajecznymi kolorami, dodatkami (trawki, kwiatki, ziarenka, cudeńka), kompozycją na talerzu, to wszystkie pozostałe kobiety co chwilę pytały: „A co to jest? Kalafior? Komosa? Niemożliwe!”. Bajka, poezja… I przy następnym daniu to samo.
- Uczestniczki z zapałem odkrywały sekrety gyrokinezy – gimnastyki polegającej na rozciąganiu, uelastycznianiu oraz wzmacnianiu mięśni w połączeniu z właściwym oddychaniem – oraz jej efekty: zrelaksowane ciało, świeży umysł i uśmiech na twarzy. Przeszły kilometry kaszubskich ścieżek podczas nordic walkingu, witały słońce o poranku, siedząc na matach na trawie, z uśmiechem przemierzały ścieżkę zdrowia 🙂
- Uczestniczki. To one były najważniejsze, po prostu 50+. Najstarsza miała sześćdziesiąt lat. Jeżeli kiedyś zamarzy się wam taki wyjazd – pełen energii, szaleństwa, a z drugiej strony ambitny i służący zdrowiu – zapraszam! Zaskoczyła mnie ich samodyscyplina, otwartość i to, jak chłonęły nowe informacje dotyczące dbania o siebie i swoje zdrowie.
Chciałabym zorganizować weekend łączący pokolenia. Warto uczyć się od siebie nawzajem. Trochę się od nich nauczyłam, podchwyciłam kilka praktycznych pomysłów, bo niekończące się rozmowy były właściwie o wszystkim. Mam nowy obraz dojrzałości: kobiety pokazały mi, że można mieć 60+ i nadal być młodą! Że naprawdę można się zmieniać, dojrzewać, nie starzeć! Im lepiej nauczymy się żyć zdrowo i aktywnie, tym lepiej będziemy się czuć w miarę przybywania lat. Do tego są potrzebne poczucie humoru i luz. One to mają, więc bawiły się doskonale!
Na zakończenie były ankiety, które są dla mnie cenną informacją zwrotną. Na pytanie, co dał Ci ten weekend, pisały:
„Impuls do zdrowego stylu życia, do walki z przyzwyczajeniami, lenistwem żywieniowym i ruchowym”.
„Troskę o siebie. Radość ze wspólnego czasu. Inwencję na kolejne tygodnie!”.
„Zadowolenie. Zdrowie. Zapał”.
Tego właśnie wam życzę! Zdrowych i szczęśliwych 50+!
Bardzo dobrze przygotowana relacja, 🙂