Mając trzy dziewczyny w domu, czasami wydaje mi się, że dystans Iron Man nie jest aż taki straszny 🙂 Już teraz w domu mam niezły triathlon – żona trenuje, dzieci bawią się z T1 i szybki wyjazd ze strefy, a ja próbuję wcisnąć gdzieś moje przygotowania do pełnego dystansu Iron Man. Cieszę się, że udało mi się „zarazić” triathlonem rodzinę. Wspólna pasja pozwala nam razem cieszyć się sportem.
TriMama udostępniła mi część swojego bloga, dając szansę na przekazanie mojego, męskiego punktu widzenia. Będzie nie tyko o treningu do „Irona”, ale też o byciu tatą (najwspanialsza rzecz jaka mi się przydarzyła!) i mężem takiego wulkanu energii jak TriMama 🙂
Dajesz tata!
Chętnie poczytam 🙂
Sama jestem ciekawa jak to wszystko widzi TriTata 🙂
Tego szukałem:)