Drogi pamiętniku! Hurra! Znalazłam aplikację, która zamienia słowa dwuipółlatki, na tekst w komputerze! Mama ostatnio ma tyle na głowie, że nawet nie ma czasu pisać. Dlatego pomyślałam, że ja coś napiszę i wszystko Wam opowiem.
1. Ale dziś się działo. Moja mama uwielbia kiedy maluję, ostatnio jak namalowałam księżniczkę, która je lody czekoladowe to widziałam, że jej się naprawdę podoba. Namalowałam na ścianie bo tak jest wygodniej. Nie rozumiem dlaczego mama i tata każą nam rysować na kartkach. Mama i tata zawsze się dziwią, że mam brudne ręce – a ja się pytam, gdzie tu sprawiedliwość? Kiedy mama maluje paznokcie, to nikt nie każe jej tego od razu czyścić, tylko chodzi z takimi przez kilka dni!
2. Uwielbiam kiedy mama pisze bloga, a tata patrzy jej przez ramię, bo wtedy wreszcie nikt nie chce się ze mną bawić i mam czas dla siebie. Dziś ugotowałam zupę z wody i papieru toaletowego. Dużo zupy bo to dla Tobiego (psa sąsiada), który mieszka obok i nigdy na mnie nie szczeka. Tobi jest duży, więc musiałam zużyć dwie rolki papieru i całą wodę do kwiatów. Myślę, że Tobi się ucieszy. Mnie nie bardzo ta zupa smakowała….
3. Czasami nie rozumiem, o co chodzi mamie i tacie. Chciałam zobaczyć czy Ania ma twardą głowę. Przecież w przedszkolu Franuś cały czas nas klepie po głowie i nikt nie robi z tego awantury (no może czasem Pani Aga). Więc jak sprawdziłam czy Ania też się umie bawić w puk puk, to mama i tata nie zrozumieli o co mi chodzi. Dorośli za mało pukają się w głowę.
4. Jedzenie….temat rzeka! Czy naprawdę jedzenie zupy marchewkowej jest lepsze od jedzenia ciasteczek i lodów? Ale ja znalazłam sposób na niejedzenie tego pomarańczowego obrzydlistwa. W przedszkolu szybko ją zwymiotowałam. Słyszałam potem jak Pani Aga rozmawia z mama ” Marysia chyba źle się czuje, zwymiotowała cały obiad”. Jaki cały? Po prostu zupkę marchewkową. Surowe marchewki to co innego.
5. W domu mamy problem z określeniem własności niektórych rzeczy! Nie rozumiem dlaczego mama zawsze mi zabiera mojego ipada. Ona chyba myśli, że jest jej. Ale ja sobie go sobie pierwsza zarezerwowałam. I teraz sobie jeszcze zarezerwuję telewizor. Mama i tata myślą, że mogą się bawić moim pilotem. Śmieszne! Chyba wiadomo, że Klub Myszki Miki jest ważniejszy niż jakieś tam mistrzostwa w piłce nożnej!
6. Nie wiem, ale z mamą i tatą jest coś nie tak. Oni baaarrdzo wolno chodzą. Tylko czasem, jak założą takie inne buty, to dopiero chodzą normalnie, czyli szybko. I potem nawet podskakują. Ja zawsze będę biegać i skakać. Wolno = nudno!
7. Nie wiem czy nie popełniłam życiowego błędu, kiedy powiedziałam, że już nie chcę używać pieluch. Mama i tata teraz prześladują mnie wiecznymi pytaniami: „Mania, chcesz siusiu?” Ciekawe dlaczego tata nie pyta mamy albo mama taty. I Ani też nikt nie pyta. Chyba zacznę używać pieluch na nowo. Będę miała święty spokój.
8. Jak będę duża to będę czarować. To fajne, bo można sobie wyczarować co się chce: nawet lody i psa. Nie rozumiem dlaczego mama i tata tego nie robią. Dorośli są czasem tacy dziwni. Pomyślę, może im też coś wyczaruję. Może Adasia? Albo czterech Adasiów. Mama i tata się ucieszą. PS – przyznaję, tata trochę potrafi czarować – ostatnio włożył rożne dziwne rzeczy (marchewki, buraczki, pomarańcze, innych to nawet nazw nie znam!) do takiej maszyny, a za chwilę wyjął z niej pyszny soczek! Takie czary to ja lubię.
9. Mama i tata zbierają takie fajne żółte kółka. One nazywają się medale i wiszą u mam i taty w pokoju. Zawsze je dostają kiedy zakładają te buty do biegania. Mamie to chyba czasem jest smutno, bo widziałam jak płakała jak tacie kiedyś zakładali na szyję ten medal. Postanowiłam, że załatwię mamie jeszcze jeden! Rodzice zapisali mnie na zawody, wprawdzie mam 2,5 roku, a one były dla trzy i czterolatków, ale co tam. Nazywały się Triathlon na raty. Triathlon? Aaa, wszystko o nim wiem bo mama i tata cały czas o nim gadają. No więc pobiegłam na 100m, muszę powiedzieć, że było łatwo. Dostałam medal. Jednak zmieniłam zdanie i nie oddam go mamie – ten zatrzymam dla siebie. Tata już przesunął swoje medale i zrobił miejsce na moje! Żeby jeszcze tylko Ania nauczyła się chodzić, to będziemy razem trenować. Może zapiszemy się na prawdziwy triathlon za rok. Pomyślę o tym…
Bardzo pięknie napisane… ale to chyba jednak nie są słowa dwuipółlatki. Czuję się trochę oszukana…
Moja córka bardzo dobrze mówi, ale podejrzewam, że tak sobie może myśleć 🙂
Świetne 🙂 Właśnie zastanawiałem się co nasza Mania mogła sobie pomyśleć jak rodzice dzień po dniu dostawali te kółka w Poznaniu.
Chyba wyszłoby coś podobnego.
Powodzenia w jesiennych treningach i w kolejnym sezonie.