Przyszła wiosna, najlepszy czas na skuteczny, przyjazny detoks po smakowitej zimie. Skoro tak – pierwszym moim odkryciem będą buraki. Nie mówię o pysznym barszczyku na święta, buraczkach na ciepło do mielonego klopsika z dzieciństwa, o moich ulubionych czipsach z buraka czy Pawłowej pizzy z burakami…
Mówię o cudownym soku z kiszonych buraków. Skoro działa jak naturalny antybiotyk, odtruwa i odkwasza organizm, reguluje ciśnienie krwi, poprawia pracę wątroby i nerek, poprawia pamięć, kondycję włosów, a na skórę działa jak salon odnowy, to wart jest zainteresowania.Czego ja się o nim nie naczytałam? Kiedyś na blogu pisałam trochę o jego wysokości buraku i soku ze świeżych buraków. Dzisiaj pora zabrać się za ten z kiszonych.
Podobno nawet stawia na nogi po imprezie, bo dobry na kaca!
I jest źródłem dobroczynnych bakterii, których beznadziejnie szukamy w jogurtach. Tych cudownych bakterii mlekowych, które toczą w jelitach prawdziwą wojnę z resztą świata, że … bójcie się choroby!
Z tych wszystkich powodów warto się z nim zaprzyjaźnić i codziennie chlapnąć sobie szklaneczkę.
Kto sprawdzał na sobie jak działa ten tajemniczy napój?
Niektórzy piszą, że dzieciom też pomaga. Jesienią i zimą, gdy trzeba walczyć z katarem, można podawać im 2-3 łyżki dziennie takiego naturalnego syropku.
To brzmi bardzo przekonująco, więc biorę … buraka za rogi!
Prześledziłam wiele przepisów i wydaje mi się, że kiszenie jest proste. Wystarczy mieć buraki, czosnek i przegotowaną wodę, żeby wywołać proces fermentacji i po kilku dniach cieszyć się zdrowym napojem, cześć.
To jest jednak najprostsza wersja dla początkujących!
Zacznę od tego, że sprawię sobie jakiś miły dla oka 2 litrowy słój lub gliniany garnek, znajdę lnianą ściereczkę do przykrywania naczynia i poszukam na rynku gospodarza z burakami. Które lepsze, długie czy okrągłe?
Kiszenie jest proste, ale widzę, że nie jest łatwe. To cała tajemna wiedza o procesie fermentacji, no i sporo magii wokół czarowania własnego bukietu, jak z winem.
He he, to coś dla mnie, bo ja przyprawiam na wiarę i oko… 🙂
Chciałabym robić smakowity napój, a w różnych źródłach znajduję tak różne przepisy, więc przyznaję, że mam buraczany zawrót głowy!
Jedno jest pewne, że na 2 litrowe naczynie potrzebuję:
1 kg buraków
1 główkę czosnku
2 litry wody
Ale co dalej?
Solić, nie solić? Słodzić, nie słodzić? Dodawać coś do fermentacji, czy nie?
Jeżeli tak, to co najlepiej? chleb? sok z kiszonych ogórków ? sok z poprzedniej porcji buraków ? Czym przyprawiać ? Jak wykorzystać kiszone buraki?
Ludzie dodają różne przyprawy, różne zioła, a niektórzy dorzucają warzywa, żeby uzyskać bogaty smak i zapach. Jest sporo sprzecznych ze sobą porad.
To mnie zmobilizowało, żeby tę wiedzę uporządkować.
Piszcie swoje przepisy i rady praktyczne, bo to najpewniejsze. Ja swoją drogą będę dalej węszyć. Razem stworzymy jakąś dobrą ściągę dla każdego.
Piszcie po kolei, ze szczegółami, bo nie pomogą super buraki, jeżeli w kuchni będzie za ciepło lub za zimno albo za późno zbiorę białą pianę albo zamieszam, a nie powinnam albo za późno odcedzę albo wyrzucę ukiszone buraki, a mogłabym zrobić surówkę!
Pomocy!
Ktoś powiedział, że udany sok z kiszonych buraków ma rubinową barwę, jest klarowny niczym szlachetne wino i tak smakuje. I tego się trzymajmy!
We do it!
Tylko musimy się spieszyć, bo teraz najlepsza pora, żeby zacząć drinkować!
Może zrobię takie rubinowe winko dla uczestniczek weekendu 50+?
To by była najlepsza komisja weryfikacyjna, znam je!
Cześć TriMamo! Ja już od kilku lat praktykuję kiszenie buraków i metodą prób i błędów doszłam do tego, że najlepiej mnie i mojej rodzince smakuje zakwas robiony wg następującego przepisu: 4 średnie buraki (waga razem ok. 1 – 1,2 kg), wyszorowane i obrane ze skórki, kroję na półplasterki grubości ok. 5 – 8 mm, wkładam do 4,5 litrowego słoja, wsypuję 3 łyżki przyprawy do kiszenia ogórków (http://www.twojaprzyprawa.pl/pl/p/Przyprawa-do-Kiszenia-ogorkow-50g/359), dodaję jeszcze 1 – 2 ząbki czosnku i wszystko zalewam 2 litrami solanki (na 1 litr wody przegotowanej i ostudzonej 1 płaska łyżka soli niejodowanej (!)). Przykrywam słój zakrętką i tylko lekko ją dokręcam. Słój stawiam w kuchni na blacie, w kącie między lodówką a ścianą pod szafkami, czyli nie w zupełnej ciemnicy;). Po ok. 7 dniach zakwas jest już gotowy do spożycia (czas zależy od temperatury w pomieszczeniu – jeśli jest ciepło, to proces może zachodzić szybciej; trzeba próbować w międzyczasie pamiętając, żeby nie używać do tego metalowej łyżki, tylko np. drewnianej lub plastikowej), ja czasem przetrzymuję go jeszcze do 10 dni, żeby był bardziej kwaśny i gęsty. Kwasu używam do bezpośredniego picia, do zup (barszcz czysty lub ukraiński) lub do wytrawnych koktajli warzywnych. Buraki zjadamy w zupach lub sałatkach (tylko z kroplą oliwy i solą morską lub np. z serem kozim, octem balsamico i odrobiną miodu – tu można poszaleć;)). Pozdrawiam serdecznie! M.
Juz czas na jesienną porcje buraczanego eliksiru! Zrobie wg przepisu Maliny, bo widze że w zestawie do kiszenia ogórków są moje ulubione przyprawy.
dokładnie, burak ważna sprawa 🙂