Z okazji święta wszystkich kobiet

Nie wyrosłam na tradycji Dnia Kobiet. Może dlatego, że mamie ten dzień się kojarzył z goździkiem od Dyrektora Szpitala a tata też konsekwentnie nie kupował w tym dniu kwiatów (mimo, że robi to przez okrągły rok). Ale nie zmienia to faktu, że to Święto jest zapisane w kalendarzu od wielu lat. I chociaż Paweł też go nie celebruje, to ja korzystam z okazji żeby powiedzieć o trzech typach kobiet. Wszystkie są różne, bo pochodzą z różnych zakątków Europy. Spędzając w nich spory kawałek swojego życia poznałam wady i zalety płci pięknej.
Kobiety. Płeć piękniejsza, mądrzejsza, silniejsza 🙂

Nikt nas, znaczy – kobiet, nie musi o tym przekonywać, my to same wiemy. Oni (faceci) czasem myślą, że jest inaczej. Cóż, oni w ogóle czasem inaczej myślą.

Mieszkałam w Nicei.

Francuzki mnie zafascynowały. Smukłe, nienagannie ubrane, damy. Podczas mojego kelnerowania nie raz zastanawiałam się, jak to możliwe tyle jeść i mieć taką figurę. Godzinami siedziały przy kolacji i… jadły i piły wino, dużo wina. I kończyły obiad deserem. Potem jeszcze talerz serów. I na drugi dzień znowu były szczupłe, bez grama tłuszczu. Fenomen? Geny? Też bym tak chciała. Nie być na dietach cud, nie liczyć obsesyjnie kalorii. Nie odchudzać się wiecznie… od poniedziałku.

A  francuski się nie odchudzają. One po prostu nie chcą przytyć.

One wiedzą, że jak dziś kolacja –  to jutro dieta.  Jedzą wolno, bardzo wolno. Smakują. Delektują się.  Wyssały tą umiejętność z mlekiem matki i tę wiedzę przekazują swoim córkom. Proste?  Proste.

francuzki

Z Lazurowego Wybrzeża wylądowaliśmy na parę lat w Irlandii. Irlandki, zupełnie z innej planety. Wszystko na totalnym luzie. Poranne wyjście do sklepu w piżamie? No problem. Chodzenie zimą bez rajstop, w szpilkach jak na wybiegu dla modelek. No problem. Odsłonięte uda (z reguły całkiem pokaźnych rozmiarów)? Lovely. Irlandzkie girls potrafiły w ciągu jednej imprezy wydać połowę pensji. Życie się toczyło tu i teraz. Impreza jakby nie było jutra. I day after. Rano obowiązkowa kawa w plastikowym kubku, paczka chipsów w torebce i perspektywa następnej imprezy. Life is cool. Było cool, super.

To w dużej mierze dzięki tym stereotypowym rudowłosym pieguskom czułam się tak dobrze w Irlandii.

Tara-new-photos-1I w końcu powrót do Polski. Do domu. To tu jest moje miejsce. Tu mieszkają kobiety, które podziwiam najbardziej. Polki. Moja babcia, mama, moja przyjaciółka… Kobiety, które poznałam kiedyś, kobiety, które poznałam trenując, kobiety, które piszą do mnie i dzielą się swoją historią. To my, Polki jesteśmy szalone, odważne i kobiece. Potrafimy łączyć nasze pasje z obowiązkami matki, żony… Pracujemy, trenujemy. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.

strongwoman

Trochę wariatki, tak jak to widział Konstanty Ildefons Gałczyński.

Ja jestem Polak, a Polak jest wariat,

a wariat to lepszy gość (…).

I może różni nas język, wyczucie smaku, obwód talii. Ale jesteśmy kobietami.

To nas łączy. To nasza siła.

 

komentarze 2Dodaj komentarz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone