A co, jeśli gapienie się w niebo jest zwierciadłem naszych myśli?
Szukałam dziś sposobu na chwilę odprężenia. Dla siebie. Samej.
Wyszłam do ogrodu wtuliłam się w zieloną trawę za domem. Tak po prostu. Spontanicznie.. albo może z okazji tego święta – Dzień Patrzenia się w Niebo, sama nie wiem…
Leżałam tylko krótką chwile, bo chłód przenikał… ale zatopiłam się w tym niebie cała, natchnęło mnie, ukoiło.
Oddech był jakby pełniejszy, głębszy, spokojny.
Nic się nie działo a działo się tak wiele.
Patrzyłam na chmury a one przybierały coraz to nowe kształty, kłębiły się niczym myśli niespokojne. Niektóre zawisły jakby w bezruchu inne szalały w promieniach słońca. Jeśli kiedyś miałabym opisać jak wyglądają emocje i myśli skierowałabym głowę właśnie w kierunku nieba.
Trochę tak jest z naszym nastrojem. Jak z niebem. Nie sądzicie?
Jednego dnia spokojne, błękitne, jak z obrazka innego dnia mroczne i gniewne z piorunami.
Lubię w naturze znajdować porównania do życia. Szukać tam odpowiedzi i wyjaśnień. Analogia i metafory. Symbole.
Spokojna wiec jestem. Wszystko to minie jak te chmury, które dziś tańczyły nad moją głową.
Życie się toczy swoim torem a my zaadaptujemy się do tego, co jutro.
Na pewno tak będzie. ❤️
Przytulam Was!