Po raz pierwszy od 3, 5 roku i 3,5 miesiąca po porodzie przypięłam na piersi numer startowy. Zapisałam się na Bieg europejski w Gdyni z moimi braćmi, z moją najlepszą przyjaciółką. Byłam dumna, kiedy paru przyjaciół i znajomych poprosiło mnie czy mogą wystartować w koszulkach TriMamy. Był to dla mnie zaszczyt.
Biegło mi się dobrze, już zapomniałam jakie to niesamowite uczucie być na trasie biegu ! Wsparcie czułam na każdym kroku. Kilka osób mijając mnie (jak na razie raczej mnie mijają niż ja innych 🙂 ) klepnęło mnie w ramię mówiąc ‘Brawo TriMamo, dasz radę’. To z pewnością dodawało mi energii na każdy kilometr! 10 km w 1:07. Trochę gorzej niż w Warszawie trzy lata temu ale naprawdę czuję jeszcze ten pociążowy brzuch i mleczne piersi. Ale to nieważne. Ważne, że mam MEDAL!!!
Pierwszy medal dla TriMamy. Dał mi wiele satysfakcji i radości.
Na niedzielę zaplanowany od dawna bieg ‘Prześcignę raka’. Nogi trochę bolały, ale czułam, że muszę wziąć w nim udział.
Ten bieg był bardziej refleksyjny, biegłam obok Pawła, w większym skupieniu, poważniej, to był bieg, który zadedykowałam po prostu sobie.
Nie będę pisać tu o czasie, o bólu nóg, tym biegiem chciałam się z czymś rozliczyć. Udało się.
Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że uważam moją drogę do triathlonu za oficjalnie otwartą!!! 🙂
P.S. Po tym weekendzie moje ciało krzyczało ‘spać, spać!’, więc przyznaję, odpuściłam poranny basen. Ania może też to wyczuła bo budziła się tylko trzy razy a nie pięć 🙂