51 dni do startu! Tik Tak!

Kiedy ostatnio pochwaliłam się na fejsie, że udało mi się zrobić to, co wcześniej zaplanowałam – czyli przebiec 10 kilometrów przed pierwszymi urodzinami Adasia, Wasza reakcja, słowa otuchy przypomniały mi co czułam pięć lat temu, kiedy to jeszcze z ogromnym brzuchem, na kilka tygodni przed drugim porodem pod wpływem chwili, a może raczej Pawła postanowiłam podjąć najbardziej szaloną decyzję w moim życiu –  wziąć udział w triathlonie na dystansie 1/4 IM (950 m pływanie, 45 km jazda rowerem oraz 10,55 km biegu).
I dlatego wtedy założyłam profil TriMama licząc, że powiedzenie tego głośno mnie zmobilizuje. I tak było.  Przez cały okres treningów, kiedy uczyłam się pływać, kiedy zdzierałam skórę z kolan jeżdżąc na rowerze, kiedy wbiegając w końcu na metę czułam wielkie wsparcie, czułam Waszą siłę. I dałam rade.

Dziś, kiedy do tegorocznego startu zostało mniej niż 2 miesiące czuję, że też Was potrzebuję. Zaraz wam powiem, dlaczego…

Kilka dni temu spotkałam kolegę triathlonistę, uściskaliśmy się.

„ No jak tam przygotowania do Bydgoszczy?” zapytał. „Ostro trenujesz?”. „No, rozkręcam się” powiedziałam. Sama nie będąc pewna co mam na myśli.

Pogadaliśmy chwilę. 

„No to do zobaczenia niedługo” powiedział na pożegnanie. „ Na starcie”.
„Niedługo? Jak niedługo”?!! – pomyślałam. „Przecież to jeszcze trochę. Zaraz, zaraz… 51 dni!”.
„O f..ck”. W drodze powrotnej do domu pogadałam sama z sobą. Wyglądało to mniej więcej tak:

Miejsce akcji – nasz samochód.
Osoby występujące. TriMama Rozsądna oraz TriMama Mniejrozsądna.

„Czy wiesz, że do startu zostało już tylko 51 dni?. „Mówiłam od razu, żeby zapisać się na krótszy dystans. Jesteś TriMama rozsądna”.

„ Spokojnie to jeszcze 51 dni. Wiesz, ile w tym czasie można zrobić? Ile treningów?”. TriMama Mniejrozsądna. „Pamiętaj masz silną głowę”.

„ To się w nią puknij’’ TriMama Rozsądna. ,,A co z rowerem? Myślisz, że takie pokręcenie w domu raz na miesiąc przez pół godziny wystarczy? Przypomnij sobie te zakręty na trasie! I ten dystans. Jezus Maria 40 km. Kiedy ostatnio jechałaś na tym rowerze? 2 lata temu ? A jak ci nogi urosły?”.

„ O co ci chodzi? Przecież byłaś ostatnio z dziećmi na wycieczce rowerowej.
Serio, nie przesadzaj. Biały Kross w końcu nigdy cię nie zawiódł”.

„ A pomyślałaś, że będziesz płynąć pod prąd? Rozsądna TriMama nie dawała za wygraną.
„ A pamiętasz jaka czarna czeluść była pod tobą i te zielone, ciągnace się glony??

„ I masz taka super piankę”. TriMama Nierozsądna wyraźnie się rozmarzyła. Taka twarzowa.

„ No zobaczymy”. TriMama Rozsądna pokiwała głową z pobłażaniem patrząc na swoje odbicie w lusterku. 

„ No zobaczymy”. Odpowiedziała jej TriMama Nierozsądna unosząc buńczucznie głowę.

Kurtyna zapada. Słychać niemrawe oklaski. Marna sztuka. 

P.S. Myślicie, że tylko Wy macie wątpliwości, czy zapisać się na pierwszy start. Czy tylko Wy się boicie wody i roweru. Ja też!

Przed lipcowym startem czuję się trochę jak debiutantka. Ostatnie moje tri zawody były latem w 2017 roku. Ciąża, trzeci poród. Rok temu, dwa miesiące po porodzie wystartowałam w sztafecie płynąc.
Ale przyrzekam – jak to zrobię to będziecie mnie słyszeć na końcu świata!

51 dni.

Będę Wam pisać o moich treningach (mam nadzieje, że dużo) i moich przemyśleniach (mam nadzieje, że rozsądnych). W głowie sobie poukładam wszystkie rady od treneromęża, tribrata i triprzyjaciół. Mam też nadzieję, że i tym razem mi pomożecie, że mnie zagrzejecie, zmobilizujecie!

Że dam radę! Dla siebie, dla Pawła, dla dzieci i dla Was!!!

fot.Pawel Naskrent/maratomania.pl


Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone