Marysia: lat 4,5; Ania: lat 2,5. Moje dumy. Codziennie na nie patrzę i myślę, ile one już się w życiu nauczyły. Jakie są mądre i czułe. Ale za chwilę, kiedy wściekam się na bałagan, który zrobiły w pokoju – a żadna nie ma odruchu posprzątania po sobie – myślę, ej, ile ja jeszcze muszę je nauczyć…I to nie jest łatwe, bo i dla mnie to wszystko jest nowe, niezbadane, nieznane.
Jeszcze niedawno sama byłam dzieckiem (co ja mówię, nadal jestem dzieckiem) i słuchałam (słucham) tego, co mówi moja mama – zajadając naleśniki – myślę, eh, nie ma to jak u mamy. Jak patrzę kątem oka na moich braci to wiem, że oni też tak myślą, nawet i Paweł (20 lat temu zamieszkał w naszej bajce i pasuje do niej jak ulał).
Mam poczucie, że tylu rzeczy muszę jeszcze moje dziewczyny nauczyć… Ale przecież mam jeszcze czas, no nie? One są jeszcze takie malutkie, prawda? O matko, a może to już za późno na wyrobienie dobrych odruchów, może już coś zaprzepaściłam??
Zrobiłam sobie listę. Wypisałam te najważniejsze rzeczy. Powieszę to przy łóżku 🙂 Muszę o tym pamiętać. Chcę je tego nauczyć.
- Nauczyć moje córki patrzeć ludziom prosto w oczy, kiedy mówią.
- Nauczyć je mocnego shakehandu. Nie lubię dłoni mimozy, śniętej ryby. Oczywiście bez przesady, też nie lubię, jak ktoś potrząsając moją ręką wyrywa mi obręcz barkową. Ale zdecydowanie wolę męski uścisk dłoni.
- Nauczyć moje córki gier zespołowych. Cenię sobie moje biegi w samotności, ale wiem też, że ważne jest umieć na kimś polegać, pracować w drużynie, być częścią jakiegoś zespołu.
- Nauczyć je, co to znaczy honor, duma, prawdomówność.
- Nauczyć je być szczęśliwymi i pozytywnie nastawionymi do życia.
- Nauczyć moje córki, że życie nie toczy się zawsze z górki. Że po drodze są przeszkody i zakręty i że za tym zakrętem nie zawsze już będzie asfalt. Nauczyć je chęci szukania dalej.
- Nauczyć moje córki oszczędzania (to nie będzie łatwe, bo ja tego w ogóle nie umiem :).
- Nauczyć je ufności. Że zawsze mogą na mnie liczyć, zawsze mogą do mnie przyjść ze swoimi problemami. Zawsze wysłucham i pomogę. Zawsze zrozumiem.
- Nauczyć moje córki jak przepraszać.
- Nauczyć je, jak przyznać się do czegoś, co się zrobiło, a o czym natychmiast chciałoby się zapomnieć.
- Nauczyć moje córki wrażliwości na ludzką krzywdę i umiejętności współczucia.
- Nauczyć je kochać.
Nauczyć je po prostu świata .