Miał być bal i był bal. Ania tak cieszyła się na urodziny. Na ten swój dzień. Jakoś wszyscy czuliśmy, że musimy Ani zorganizować „wielkie” urodziny, z tortem i mnóstwem ozdób. Nie dlatego, że poprzednich nie pamięta, ale dlatego, że była chora. Zawsze bidulek z gorączką i gilami pod nosem, to i nam świętować nie było łatwo. W tym roku było… niezupełnie inaczej! Tradycyjnie na kilka dni przed urodzinami zachorowała. Wróciliśmy z Zakopanego rodzinnie z gorączką, katarem i kaszlem. Trochę chciałam oszukać los i dzieciowy bal przełożyliśmy na sobotę. I mimo, że chorzy to w dniu urodzin, 24 stycznia zaprosiliśmy ‘starszą’ część rodziny 🙂
Odkopałam z kartonów wszystkie ozdoby, które robiła babcia w poprzednich latach, kupiliśmy balony, złotą koronę i różdżkę..
Kiedy podczas przeprowadzki Marysia znalazła album ze swoimi zdjęciami jak była malutka to Ania popatrzyła na mnie z wyrzutem i smutną miną i pytała „ Mamo, a gdzie mój”? No właśnie… Ścisnęło za serce i postanowiłam zrobić jej prezent na urodziny.. .3 lata z życia Ani. Parę zarwanych nocy, całe serce włożone, mam nadzieję, że to taki prezent, który będzie jej towarzyszył na zawsze… Pół albumu jeszcze wolne, więc będę tam wklejać kolejne zdjęcia. Obiecuję sobie, że na bieżąco!! Pytacie mnie o ten album. Fajna twarda okładka, piękny papier. Mazaki, naklejki i wyobraźnia poszły w ruch. Marysia też malowała szlaczki i serduszka… Książniczka, baletnica, co pięć minut zmiana stroju, a w sobotę po prostu chciała założyć szary zwykły tshirt i opaskę 🙂 Powtarzałam, że musimy iść do fryzjera, ale jak już wyzdrowieje… No i proszę. My z Pawłem w kuchni i nagle słyszę : „Mamo, mam krótkie włosy! Obcięłam włosy!”. Przez chwilę miałam nadzieję, że to nie to czym myślę. Ale jak zobaczyłam Anię z idealnie symetrycznym ‘wycięciem’ przez sam środeczek głowy to zamarłam.
I jak tak czekaliśmy na gości, na zdmuchnięcie trzech świeczek, tak sobie pomyślałam, że czasami nie jest łatwo być mamą 3 latki… Ale z drugiej strony to takie niesamowite uczucie być mamą Ani. Takiej jaką jest, szalonej, nieprzewidywalnej, jedynej… Mojej Ani.
P.S. Urodzinowy tydzień za nami. Ozdoby urodzinowe spakowane w karton. Co to będzie za rok??? 🙂