Witam na blogu TriMamy…
Tak się to zaczęło dokładnie rok temu. O rany ile miałam pomysłów, ile miałam szalonych idei.
Dziś, po roku mogę powiedzieć szczerze – nie było to wcale łatwe 🙂 Marysia ze swoimi potrzebami prawie czterolatki, tu pogadać, porysować, zawieść na basen albo balet. Do pilnowania Anki nawet armia ludzi byłaby za mało. Praca, dom (dosłownie – jego budowa).. Ech, co będę Wam gadać, jakbyście nie wiedzieli…
No więc, nie wszystko wyszło mi tak jak chciałam. Co z alfabetem kulinarnym TriMamy?? Nawet nie powiem na jakiej literze skończyłam ?!! Okazało się, że łatwiej nałożyć na talerz kurczaka z marchewką niż dokumentować krok po kroku jak zrobić krem brulee (westchnięcie TriMamy 🙂
A co z zakładką fashion? Przecież to wydawało się proste, biorąc pod uwagę mój shopoholizm i tysiące gadżetów, które mam i które są naprawdę super (drugie westchnięcie TriMamy).
No i zakładka dla TriTaty. O, to już nie moja wina . Paweł zanim zaczęłam tego bloga miał chrapkę na parę zakładek ( treningi TriTaty, dzieci TriTaty, kalendarz TriTaty). Acha!!! No może tylko ma na usprawiedliwienie treningi do Ironmana 🙂 Jestem świadkiem, czasami padał na pysk (trzecie, głębsze westchnienie TriMamy).
Pocieszam się, że to dopiero rok. Blogoroczek. I tak to wygląda. Stawiam pierwsze kroki. Dość chwiejne. I jeszcze często ląduję na czterech literach.
Ale mam jeden DUŻY sukces, mam coś, z czego jestem dumna . Jest coś, co mnie pcha do przodu. Komuś się to podoba , nawet w takiej nieperfekcyjnej wersji.
Asia napisała. A Kasia pochwaliła… Ania doprowadziła do łez, kiedy napisała..
I jest jest jeszcze coś. Najważniejsze! to WY! Dziękuję Wam za to, że ze mną tu jesteście! To daje mi wielkiego kopa do działania. Te osoby na zdjęciu założyły koszulkę TriMmy . To dla mnie zaszczyt. To dla mnie nagroda . To dla mnie dowód, że warto!
Dziękuję. TriMama