A jak Awokado

FullSizeRender

Ostatnio próbuję wprowadzić jakiś porządek w moim codziennym chaosie :). Dotyczy to również bloga. Mam kilka pomysłów, ale zaczynam „od kuchni”. Porządek w kuchni. W każdy poniedziałek coś zdrowego i smacznego. Kolejność alfabetyczna. Obiecuję moje ulubione, proste dania i przepisy. Liter w polskim alfabecie jest 32. Nie licząc żadnych „ą” i „ę” i tak wyjdzie pół roku pisania. Spróbujcie nie wytrzymać. 🙂
Potem zamierzam powtórzyć alfabet z innymi potrawami!
To pierwszy efekt moich porządków.

Litera A jak Awokado

FullSizeRender (1)

Bardzo się cieszę, że awokado jest na literę A i może zacząć kulinarny alfabet TriMamy. Przedstawiam Wam mojego przyjaciela – persea americana (czyli awokado). W naszym domu jest bardzo, bardzo częstym gościem. Tak naprawdę zakochałam się w nim podczas naszej podroży poślubnej w Ameryce Południowej. Marilu, nasza „peruwiańska mama” robi najlepsze na świecie guacamole. Awokado to nasze „słońce Peru”, które od lat panoszy się w TriMamowej kuchni.

Kilka faktów (przeczytanych):
Awokado zawiera znaczące ilości witamin B9, B6, K, E i C, a także: karoten, białko oraz sporo magnezu, wapnia i fosforu. Potas z kolei pomaga kontrolować ciśnienie krwi, zapewnia regularny stan pracy serca i wpływa dobrze na układ nerwowy.
Witamina B6 zawarta w awokado pomaga łagodzić nagłe zmiany nastroju u kobiet, które cierpią na zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Dzięki zawartości witamin E oraz B, awokado pomaga w łagodzeniu stresu oraz takich problemów, jak niepłodność u kobiet i mężczyzn. Jest także używane w leczeniu impotencji.
Owoce awokado zalecane są ponadto osobom cierpiącym na anemię, nadciśnienie, dolegliwości żołądkowe i kłopoty z trawieniem.
Warto dodać iż awokado nie zawiera cholesterolu ani sodu.
Na koniec perełka – awokado jest pełne przeciwutleniaczy i dlatego może zapobiegać zmianom nowotworowym!!!
No, to chyba jasne dlaczego awokado ma zaszczyt debiutowania na moim blogu. 🙂 Coś, co potrafi złagodzić stres, przeciwdziałać chorobie nowotworowej i jeszcze powodować zwiększone libido, musi mieć w lodówce miejsce dla VIP- ów!
Zielony owoc, nazwany przez Azteków maślanym (bo ma dużą ilość tłuszczów: ok. 20-30 procent) ma najwięcej kalorii spośród wszystkich znanych nam owoców. Trochę to pachnie zgrozą, ale bez paniki, to są dobre tłuszcze, nienasycone. Potrzebne. Mój brat wege chyba zastępuje nimi mięso. 🙂

 

Kanapka z awokado była naszą ulubioną w Limie (była opcja kanapki z lokalnym przysmakiem, świnką morską… obiecuję, że na literę Ś nie będzie o świnkach 🙂 ). Nauczyłam się wybierać dojrzałe, które są zawsze ciemnozielone. To proste – wybierz owoc, weź go w rękę i delikatnie ściśnij nie wkładając palca w miąższ, jak się lekko podda, jest dobre. W sklepach z reguły występuje w wersji „kamiennej” (dobre dla bohaterów Marszu Niepodległości). Takie należy trzymać w papierowej torbie w temperaturze pokojowej. Dojrzeje pod wpływem etylenu – hormonu roślinnego, który samo wydziela. No czy nie mądre to awokado?

Czas na przepis – Guacamole

Składniki:
– 2 awokado
– 1 pomidor posiekany
– 1/2 średniej cebuli posiekanej
– 1 limonka do zalewy
– łyżka posiekanej kolendry
– łyżeczka pieprzu cayenne (może być trochę mniej)
– łyżeczka zmielonego kminu rzymskiego

FullSizeRender (3)

Przekrojone awokado nacinam w środku, tak prościej wykroić miąższ. Wrzucam do miszeczki i zalewam sokiem z limonki – zostawiam na 2-3 minuty. W międzyczasie kroję cebulę, pomidory, kolendrę. Awokado odsączam z nadmiaru limonki i miksuję. Potem dodaję sól, pieprz, kmin, cebulę, pomidory, kolendrę, mieszam i gotowe! Najlepiej smakuje na dobrym, wiejskim chlebie (na grzankach też jest super). Można posypać roszponką lub kaparami.FullSizeRender (2)

Końcowa ocena organoleptyczna (skala od 0 do 6):
Ocena wzrokowa TriMamy: 3,5 (ot, taka zielona papka 🙂 )
Ocena węchowa Tritaty: 5,0
Ocena smakowa TriTaty: 5,0

Guacamole to tylko jeden z wielu pomysłów na awokado, które jest niezastąpione w koktajlach czy sałatkach, ale o tym innym razem.

Czekam na Wasze komentarze. Macie inny przepis?
Fajnie poszło… ale coś mnie dręczy. Teraz niby mam czekać cały tydzień na B? A dopiero pod koniec zimy ukaże się I jak imbir? Ale czy ja mówiłam, że to jest projekt doskonały? Na dziś musi wystarczyć. Za tydzień B – kupujcie buraki! 🙂

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone