C jak Caesar salad

FullSizeRender (52)

C jak Caesar salad czyli sałatka Cezara.

Oj, jak ja ją lubię. Kojarzy się z czasami liceum, studiów i naszych sezonowych prac w Londynie. W każdej knajpce ją mieli i się nią zajadaliśmy.
Caesar salad! Wiem, wiem, że ani ona zdrowa, a kalorii chyba ma tysiąc, ale ten sos. Pamiętam jego smak! Mniam, mniam!
Nauczyłam się robić sos z przepisu Jamie Oliviera.
Uprościłam go trochę na własne potrzeby (czyli oszczędność czasu, dostępność produktów). W sumie i tak jego przygotowanie trochę zajmuje, ale opłaca się!
Zanim Was przekonam do poświęcenia 25 minut na zrobienie niby tylko tzw. zwykłej „sałatki” najpierw Wam opowiem, co wiem o autorze tego przepisu (źródła nie do końca są zgodne w tym temacie).
Jak zwykle w życiu pomysł rodzi się z przypadku. Caesar Cardini, Włoch (a jakby inaczej), właściciel restauracji w jakimś meksykańskim miasteczku przyrządził tą sałatkę z resztek jakie mu zostały w kuchni! Genialne! Epokowe odkrycie przez przypadek i ludzie oszaleli, przyszli następnego dnia zjeść to samo i tak kolejnego też.

cesar salad

Julia Child (dowiedziałam się o jej istnieniu dopiero po obejrzeniu filmu „Julia i Julia”, super film) zjadła ją w restauracji Cardiniego przyrządzoną przez samego mistrza. Tak się w niej zakochała, że pisząc swoją książkę kucharską 50 lat później pojechała do Stanów z prośbą o oryginalny przepis, żeby go umieścić pośród swoich najlepszych przepisów.
A wiecie kto ją spopularyzował w Europie? Nikt inny jak Mrs. Wallis Simpson. Prawdziwa Amerykanka, która trochę namieszała w europejskiej historii. Ale za ten przepis ja bym jej wybaczyła uwiedzenie Edwarda VIII, który dla tej miłości zrezygnował z bycia królem Wielkiej Brytanii.

Koniec wstępu. Czas na przepis!
To trochę zmodyfikowana wersja oryginalnego przepisu (o rany, ile bym dała, żeby móc spróbować wersji Cezara Cardiniego! – chociaż obawiam się, że teraz biorąc pod uwagę mój brak smaku nie byłoby to przeżycie aż tak wielkie). 🙂

Najważniejszy jest sos!
W mikserze miksuję 2 żółtka + 1/2 szklanki utartego parmezanu + 2 łyżki octu + 1 łyżka musztardy Dijon + pokrojone drobno anchois (6 filetów) i ząbek czosnku. Jeżeli masa jest za bardzo zbita można dodać 2 łyżki wody.
Wszystko miksuję szybko, następnie, zwalniając obroty, dodaję powoli oliwę. Sos powinien wyjść gładki, delikatny, pyszny.

FullSizeRender (54)

Do tej sałatki używa się sałatę rzymską. Dwie piersi kurczaka kroję w paski i podsmażam na patelni grillowej. W międzyczasie, na drugiej patelni smażę grzanki z ziołami na maśle (chleb najlepiej naturalny, trochę czerstwy lepiej się kroi).

Dochodzimy do sedna sprawy – na sałacie układam kurczaka i grzanki, parmezan – i polewam sosem. 🙂

FullSizeRender (53)

P.S Tą sałatkę na początku jej zaistnienia jedzono rękoma, bez sztućców. Absolutnie to popieram!!! 🙂

Ocena smakowa TriTaty – 3/5 (może za mało mięsa?)
Ocena wzrokowa TriMamy – 3/5

 

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone