Adaś kończy 6 miesięcy!

Sześć miesięcy minęło od chwili narodzin Adasia. Całe pół roku. Wydaje się to niemożliwe. Nie pamiętam świata przed 🙂
Z drugiej strony to zaledwie 182 dni od tej chwili, kiedy po raz pierwszy ujrzałam jego główkę, rączki, maleńkie stópki.
Z trzeciej strony to 4383 godziny jak obserwuję go jak rośnie i się zmienia.
Powiedzieć Wam co mnie najbardziej zaskoczyło, zdziwiło i zachwyciło w tym czasie?
Z urodzeniem Adasia ogarnął mnie spokój. Nie umiem tego do końca nazwać. Czy to dlatego, że w trakcie tej ciąży przez naszą rodzinę przeszły wszystkie epidemie? Półpasiec, rumień zakaźny, szkarlatyna, anginy… a Adaś się urodził zdrowy i szczęśliwy.
Czy to dlatego, że zawsze chciałam mieć trójkę dzieci i poczułam, że teraz jesteśmy już wszyscy razem? Tak jak sobie to wymarzyłam.
Czy dlatego, że jestem już ”doświadczoną” matką i nie mam niepokoju z powodu za długiego płaczu dziecka czy ulewania. A może sprawiły to nasze córki, które pokochały go od pierwszego wejrzenia, i dla których naturalne jest to, że Adaś jest z nami.
Przez te sześć miesięcy Adaś okazał się być najgrzeczniejszy z całej trójki. Tylko te noce! Pewnie dlatego, że jest niesmoczkowy to częściej spędza czas przy piersi…
Dziś pozbyłam się wagi. Od czasu, kiedy zaczęła pokazywać 10 kilo stwierdziłam, że już nie będę go ważyć! Patrzę z uwielbieniem na tłuściutkie nóżki mojego synka. Hmm. Wszyscy mówią, że karmiąc naturalnie nie można przekarmić dziecka. Pocieszam się w myślach.
A może spokój pojawia się z wiekiem? Potrafisz bardziej tolerancyjnie przyglądać się stercie brudnych naczyń w zlewie i bardziej obojętnie przechodzić obok kosza na pranie. Potrafisz wyjść z wózkiem na spacer o 22 bo … tak jest pięknie nad Opływem
Motławy. Cokolwiek wywołało ten stan, proszę niech tak dalej trwa. Daje mi to dużo więcej radości z obserwowania Adasia i zapisywania w sercu każdego dnia, godziny, minuty, sekundy.
Kiedy uśmiecha się do mnie od ucha do ucha, a w jego bródce robią się trzy dołki, to naprawdę się zastanawiam, jak moje serce jeszcze nie pękło z miłości!
Poza tym Adaś jest cierpliwy. Daje się ciągnąć na moje spotkania, czeka grzecznie aż Marysia skończy lekcje na pianinie, a Ania zajęcia baletowe. Dopóki mama jest obok potrafi być najbardziej wyrozumiałym i cierpliwym bratem na świecie :).
Muszę Wam powiedzieć, że jeszcze ani razu nie używałam laktatora, więc jak to mówi Ania – bufet na miejscu 🙂
I Adaś jest taki mądry. Wieczorem albo w nocy, kiedy jesteśmy sami w pokoju, a reszta domowników słodko śpi, Adaś opowiada mi swoją wersję minionego dnia. Gada i gada, a jak mu zaschnie w gardle to się trochę napije, po czym zdrzemnie się pół godzinki i dalej ciągnie :).
Czasami, kiedy już mi oczy ze zmęczenia opadają, Adaś protestuje. „Mamo nie śpij, to nasz czas” :). Potem rankiem odsypia i nawet nie reaguje na budzik terkoczący o 6. Od czasu narodzin tego małego człowieka zupełnie nie mogę polegać na moim wewnętrznym zegarze. Ani on zimowy ani letni. Czas Adasiowy.
Wydaje mi się, że Adaś ma wewnętrzny luz. Może dlatego, że nie ciąży na nim presja pierwszego dziecka. Nikt z linijką ani kalendarzem nie przypatruje się czy już przekręca się na brzuch, czy potrafi wziąć zabawkę do ręki,czy stara się siadać. Adaś nic nie musi. Nie jest porównywany do sióstr. Do nikogo. Adaś ma szczęście. Bo Adaś to Adaś!
P.S. No i wyobraźcie sobie, że dzisiaj zauważyłam, że jedynka pewnie się niedługo przebije. Pierwszy ząb. Już dwa razy mieliśmy w naszej rodzinie radość z pojawionego się pierwszegozęba i jeszcze większą z pierwszego wypadniętego 🙂 Ale żeby było jasne takiego zęba nie było. Bo to w końcu męski ząb!

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone