Urodzinowy list do Tuni

Urodzinowy list do siebie samej
Kilka dni temu, kiedy szykowałam z moją mamą kolejne rzeczy do „Piątki od Serca” usłyszałam nagle ten jej ciepły głos.. – „ 38 lat. Kiedy to minęło?”. Patrzyła na mnie z taką dumą i miłością – jakie to było wymowne i piękne. Naszła mnie wtedy taka refleksja. Taka potrzeb, żeby napisać sama do siebie list, i każdego następnego roku czytać go ponownie i tworzyć kolejne akapity. Niech rośnie lista kolejnych doświadczeń i mądrości, uzupełniana o radości, emocje i wspomnienia. Jedną z nich, która z tego listu napewno płynie, to fakt, że kocham siebie i kocham życie!
Piszę więc do Ciebie (Siebie) ten list z okazji swoich 38 urodzin.

Droga Tuniu,
Nie da się ukryć, że to już całkiem dorosłe urodziny i choć w oczach stale masz ten błysk i dziecięcy wręcz entuzjazm, to gdzie nie-gdzie ciało zdradza tę dojrzałość. Siwy włos w gęstym towarzystwie, zmarszczka po uśmiechu jakby dłużej wokół oka zostaje, odpoczynku jakby ciągle mało… Ależ jak ja Ciebie lubię taką 38 letnią! Ten dystans i perspektywa. Uważność i umiejętność filtrowania rzeczywistości. Te priorytety i zgoda z sobą samą.


Dopiero teraz potrafisz wyjść kompletnie bez makijażu, gdzie 10 lat wstecz miałaś dużo więcej kosmetyków niż w drogerii! Spontanicznie wychodzisz na spacer w dresach albo w czapce Pawła, bo Twoja gdzieś się zawieruszyła… I te najbardziej ulubione buty, które czasy świetności mają już dawno za sobą. Nauczyłaś się być nieperfekcyjną? Zrozumiałaś, że to jesteś prawdziwa TY, z wadami, słabościami, rysami i pęknięciami. Gdzieś może trochę posklejana, tu i ówdzie wyszczerbiona. Ale jaka Ty jesteś autentyczna i prawdziwa!


Lubię teraz z Tobą pogadać, bo wiem, że nie da się już uszczęśliwianie wszystkich na około. Łapiesz marzenia, materializujesz pragnienia i potrzebę bycia dla innych – ale tylko dlatego, że płynie z serca. Pomagasz, bo chcesz, ale nie tracisz już siebie samej z oczu! Nie popadasz w samozachwyt, pokornie ale walecznie mierzysz się z własnymi słabościami. Nauczyłaś się, na czym polega zdrowy tryb życia i umiesz go odróżnić od obsesji. Sobą pokazujesz innym jak to jest mieć gorsze i lepsze dni. Żyć… Przez te lata udało Ci się tak wspaniale radzić, sobie ze złem i niepokojem. Nie łatwo Cię zranić, bo nie trzymasz urazy. Odpuszczasz, wybaczasz, pielęgnujesz miłość, zamiast żal i gniew.


Dzieci i rodzina pozwoliły Ci zachować wrażliwość na drobiazgi… Spaghetti w domu, zamiast wystawnej kolacji w restauracji. Wschód i zachód słońca. Może to maluchy, może to one pozwoliły zobaczyć na nowo świat. Znowu zachwycasz się ślimaczkiem na trawie i ptaszkiem na tarasie.
Pokochałaś ludzi z pasją, umiesz docenić w nich wyjątkowość… jak choćby mama, co goni po świecie.


Nauczyłaś się zwalniać i to uważam za Twoje największe osiągniecie! Zatrzymujesz się po to by poczuć jak bije Ci serce, zamykasz oczy i myślisz „Jestem TU i  TERAZ”. Tylko tak, masz pewność, że nic Ci nie umknie, że doświadczysz i zapamiętasz.
Pamiętaj, że życie jest za krótkie i za ważne, żeby je tracić na fałszywe przyjaźnie, na skupianiu się na czymś co Ci nie służy, na ślepym podążaniu śladami innych. Odejdź bez żalu, gdy ktoś lub ktoś jest nie z Twojej bajki, idź swoją drogą, zostaw. Nie odkładaj marzeń na później – żyj Tu i Teraz. Idealny moment nie istnieje.
Pięknych urodzin Tunia!
Kocham Cię!Natalia

Na koniec dodam, że chyba nie wszystko w życiu jest logiczne, policzalne , nie na wszystko da się odpowiedzieć. Uwierzyłam w magię życia, cud jakim jest, w istnienie energii, której nie rozumiem, ale którą  czuję wszystkimi moimi zmysłami (brak węchu i smaku tu mi wcale nie przeszkadza 🙂

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone