„NIC SIĘ NIE ZMIENI, JEŚLI NIC SIĘ NIE ZMIENI”

„NIC SIĘ NIE ZMIENI, JEŚLI NIC SIĘ NIE ZMIENI”

To chyba najmądrzejsze słowa, jakich mogłam użyć. Tego dnia jedyne, które przyszły mi do głowy w geście pocieszenia przyjaciółki, która „wylała mi” przez telefon całe morze łez. Szlochała zmęczona sytuacją, bezradna i w pół skręcona z bólu i niemocy. Życie dało jej w kość, ostatnie tygodnie szczególnie. Spadła jej odporność na absurdy rzeczywistości, przestała mieć siłę na walkę ze stresem, na wyjście odważnie wbrew przeciwnościom.

Za dużo. Po prostu za dużo. To przecież kolejna osoba, która w ostatnim czasie tak dotkliwe przeżywa codzienność.
Podczas tej rozmowy serce mi pękało na sto kawałków. Kłopoty bliskich dotykają mnie ze zdwojoną siłą. Zaczęłam szukać pomocy.
Pierwsze kroki wiadomo – Paweł, ale w jego męskiej perspektywie nie znalazłam pocieszenia.
Mama… tak! Ona pomoże – jest kobietą, doświadczoną i lekarzem!
To była mądra i dobra rozmowa. Długa. Taka na trzy kubki herbaty.

Wniosek był jeden, trzeba zadbać o wszystko, na co ma się wpływ – czyli o ciało, o kondycję, o zdrowie. A kiedy jest się silniejszym fizycznie łatwiej znaleźć „lek na całe to zło”.
Wracam więc do swojej mantry – ruch, powietrze, aktywność… co jeszcze?
Zdrowe jedzenie, kiszonki, witaminy, suplementy!
Szukam. Czytam.
Znalazłam??

SANPROBI probiotyk na stres… Na ból brzucha i harmonię w organizmie probiotyki pomagają. Mama potwierdziła – ale czy ukoją nerwy? Złagodzą trudną codzienność? Sprawdzam!
Jest późno, ale piszę niezgrabnego maila do producenta. Jakaż ja w nim jestem dociekliwa i podejrzliwa.. Jeśli mam to polecić mojej przyjaciółce to musze mieć pewność.

Wam też jestem to winna.

Odpowiedź przychodzi następnego dnia. Rzeczowa, wyjaśniająca wiele zależności i poparta badaniami! Konsultantka w obszernej wiadomości jedną po drugiej obala moje wszelkie wątpliwości. Zachęcona do zgłębienia tematu przeczytałam dla Was cały Internet 😉 Jest całe mnóstwo opracowań i ciekawych danych. Taki na przykład raport
 „Polacy a stres” przeprowadzony przez ARC Rynek i Opinia jasno wynika: najbardziej stresuje nas pandemia SARS-CoV-2. Obawiamy się o zdrowie swoje i swoich bliskich, a także o finanse. Jakie to oczywiste.. Stres jest wszechobecny, jest go dużo za dużo. Ładnie to ujął dr. hab. n. med. Ernest Kuchar – a mądrego to dobrze posłuchać:
„Stres, napięcie psychiczne, zwykle zabarwione niepokojem i uczuciem lęku, jest fizjologicznym bodźcem zmuszającym nas do adaptacji do nowych warunków. Jeżeli jednak stresu w naszym życiu zaczyna być zbyt dużo, stres przechodzi w stan przewlekły, a to prowadzi do wyczerpania rezerw organizmu i staje się przyczyną licznych chorób – od zaburzeń snu, przewlekłego zmęczenia, braku energii, pogorszenia pamięci, trudności w skupianiu się, przez zaburzenia psychiczne, hormonalne, metaboliczne i immunologiczne, po spadek odporności, chorobę wrzodową, miażdżycę naczyń tętniczych i schorzenia z autoagresji” Niby żadne to odkrycie – a jednak takie uderzające. Nie róbmy sobie tego!

Oj tak, moja przyjaciółka jest tego przykładem.

Czytając spotkałam się z określeniem, że nasz układ pokarmowy to drugi mózg.
Kto by pomyślał, że aż 90% hormonu szczęścia (serotoniny) produkowane jest w jelitach?
Wychodzi na to, że to, jakie bakterie wchodzą w skład naszej mikrobioty wpływa na nastrój, jak też na naszą reakcję na stres. Jest to o tyle istotne, że dzięki pre- i probiotykom możemy przywrócić równowagę naszej mikrobiocie jelitowej. „Zdrowe bakterie” pomogą nam pokonać przewlekły stres.

Czuję ulgę, radość. Będzie dobrze. Zaradzimy – myślę głośno – wykręcając numer do mojej M. I znowu jej powtarzam – jak się nic nie zmieni, to się nic nie zmieni!
Z euforią postuluję – Zadbaj o ciało od środka! O zdrowie. O harmonię. Bądź dla siebie dobra. Otocz się troską i czułością a życie będzie mniej dokuczało!

Pakuję dla niej mój słynny „Koszyk Pocieszenia” – moi bliscy znają go dobrze 🙂 Wypełniony miłością w postaci imbiru, sokiem z czarnego bzu, zakwasem z  kapusty, tabliczki gorzkiej czekolady i koniecznie zapachowej świecy, która poprawi nastrój. Tym razem dołożę jeszcze Sanoprobi na stres – niech idzie precz!

Kochane moje, zmieńmy wszystkie sposób myślenia o swoim wnętrzu, spójrzmy na to szerzej. Nasze ciało może być Naszym sprzymierzeńcem – pomóżmy mu w tym.

Nakarmmy je dobrą energią, zdrowym jedzeniem, rozsądnym podejściem i marzeniami.

P. S. U mnie działał też ruch i uśmiech moich dzieci.

Smutno Wam? – napiszcie do mnie.

Jestem dla Was. Wszyscy mamy czasem gorszy czas ale póki się czegoś nie zmieni, to się nic nie zmieni 😉

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone