Postrzeganie siebie jako człowieka szczęśliwego (optymista!), a bycie nim rzeczywiście, to na co dzień dwie różne rzeczy. A kiedy się zdarzy, że optymistka poślubi optymistę, to żyć nie umierać! Nie jest to jednak takie czarno-białe. Bo życie nie jest. Pewnym jest, że warto się starać. Ale czy można się tego nauczyć? Czy można myśleć: ,,będzie...
Kategoria: Bez kategorii
3 Triathlony w 4 tygodnie. Czyli ze Starogardu, przez Bydgoszcz do Gdańska. Ostatni start za mną. Ostatnia meta. A mam wrażenie, że się dopiero rozkręcałam… ☺ Chyba dlatego, że w zeszłym roku kontuzja zupełnie wyłączyła mnie z treningów, to wzrósł (potroił się ) apetyt na starty. Żądza złota jednym słowem! Trzy triathlony w ciągu 4 tygodni...
Dzień Taty – moje Święto! Od pięciu lat 23 czerwca jest w moim grafiku Świąt. Od pięciu lat dostaje życzenia – najpierw od jednej, a teraz od dwóch córek. Te dwa małe (coraz większe) stworzenia, które wtargnęły z przytupem do mojego zżycia, teraz całkiem je wypełniają. Bez nich byłoby cicho, spokojnie, bardziej poukładanie, bardziej...
Pojutrze mój pierwszy tri start w tym sezonie. Zeszłoroczna przerwa przez kontuzję stopy wyłączyła mnie na kilka miesięcy z treningów. W zeszłym sezonie udało mi się jedynie przepłynąć w triatlonowej sztafecie. Ponieważ wystartowaliśmy wtedy wszyscy czyli Paweł, moi bracia i tri przyjaciele to było to naprawdę super doświadczenie i się extra...
Co Wy na to? Nadchodzi lato! Pora się spotkać i przygotować przed tzw. sezonem ,,bikini”!Wyobraźcie to sobie. Jezioro w środku lasu, zielone pola, bociany w gnieździe, przyjaźni ludzie, fantastyczne slow foodowe wegańskie jedzenie. I ty i ja i jeszcze grupka takich jak my! Wylejemy jak zwykle trochę potu, zawrzemy jak zwykle nowe przyjaźnie...
O czym myśli biegacz, który na mecie zawodów pojawia się jako ostatni? Czy targa nim złość, radość z dobiegnięcia do mety, czy jeszcze coś innego? Pewnie każdy czułby się w takiej sytuacji inaczej. Jak ja się czułam wbiegając ostatnia na metę biegu na 5 km podczas 3 Gdańsk Maraton? Byłam szczęśliwa! Słyszałam podskakujące i skandujące moje...
Rady przed startem biegu na 5 kilometrów. Bieg na ‘piątkę’. Kiedy poproszono mnie o zostanie ambasadorką 3. Gdańsk Maraton, z uśmiechem na ustach powiedziałam, że ten królewski dystans to jeszcze nie dla mnie. Podchodzę do niego z dużą pokorą i nie czuję się jeszcze gotowa by się z nim zmierzyć. Już w najbliższy weekend w Gdańsku odbędzie święto...
Zakopane: kumoterki, narty, „targ” i smog Kocham naturę. Wakacje zorganizowane samemu, a nie „all inclusive”. Bieganie i rower zamiast spania do południa i drinków przy basenie (chociaż czasem lampka wina jak najbardziej!). Pisałam już o mojej na nowo odkrytej miłości do polskich gór. Zaczęło się latem w Bieszczadach. Potem był urodzinowy...
Odkryłam dzisiaj, że oprócz Walentynek, tych 14 lutego, jest jeszcze cały Tydzień Walentynkowy. Ludzie, dopiero teraz? Zaczął się wczoraj – Dzień Róży . Tego dnia miałam (Ty miałaś) dostać od Niego bukiet róż (mogła być jedna). Ponieważ do tej pory nic nie wiedziałam o tym święcie, nie mogłam Pawłowi podszepnąć, żeby pobiegł do kwiaciarni...
W piątek po przedszkolu pojechałyśmy z dziewczynkami odwiedzić nowe miejsce na „dzieciowej” mapie Gdańska – „Papugarnia” na Suchaninie.Bardzo miły Pan na recepcji pouczył nas żeby zdjąć zegarek, kolczyki i inne świecidełka, bo jak my tego nie zrobimy, to papugi mogą próbować zrobić to za nas! „O mamo”...
Miał być bal i był bal. Ania tak cieszyła się na urodziny. Na ten swój dzień. Jakoś wszyscy czuliśmy, że musimy Ani zorganizować „wielkie” urodziny, z tortem i mnóstwem ozdób. Nie dlatego, że poprzednich nie pamięta, ale dlatego, że była chora. Zawsze bidulek z gorączką i gilami pod nosem, to i nam świętować nie było łatwo. W tym roku...
Czy jak przeglądacie stare zdjęcia, to zdarza wam się czasem pamiętać tę chwilę, kiedy ono było zrobione? Nagle dokładnie wam się przypomina, co wywołało wtedy na twarzy uśmiech? Albo zadumę? Lub radość ? Kiedy ja patrzę na siebie – beztroską dwudziestolatkę – to wiem, że dużo się w moim życiu zmieniło…Jakoś…dojrzałam. I...
Przed nami cudowny, świąteczny czas – szczególny, rodzinny, pachnący choinką, piernikami i innymi smakołykami… Potem będziemy trochę objedzone, rozleniwione… i zaczniemy planować new years resolutions: więcej się ruszać, być fit, i zdrowo jeść! Dlatego już dziś proponuję wspólny poświąteczno – noworoczny treningo-relax...
Szklarska Poręba według Wikipedii: „ Warunki klimatyczne miasta porównywalne są do walorów miejscowości alpejskich położonych na wysokości 2000 m n.p.m. Odkryli to sportowcy. Polscy kadrowicze często bywają w mieście na obozach kondycyjnych”. Jak dla mnie bomba! Paweł pamięta jak na rodzinne wakacje w góry jechali maluchem. Zajmowało im to...
Ostatnia Wieczerza Czy pamiętacie smak ostatniej potrawy jaką jedliście? Dzisiejszego śniadania? Owsianki z cynamonem czy może jajko na bekonie? Ja mam wyrytą w głowie moją ostatnią kolację, ostatnią wieczerzę – była to zwykła sałatka caprese, czyli mozzarella z pomidorem i świeżą bazylią! Nie zjadłam dużo, bo następnego dnia miałam być w...
Jesień muszę zaplanować. Będzie szaro i smutno? Nigdy! Czy mamy gen motywacji? Czy w ogóle coś takiego istnieje? I gdzie jest to zapisane, czy łatwo przychodzi nam radzenie sobie z jesienną chandrą? I czy to coś, co nas pcha do działania, jest zapisane na zawsze w naszym kodzie? Co nam każe otworzyć oczy i opuścić nogi z łóżka? Co pozwala na...
W łazience u moich rodziców, na wysokości oczu (kiedy siedzisz na toalecie!!), tata powiesił zasady zachowania mieszkańców. Gdzieś to znalazł na Jarmarku Dominikańskim. Zawsze, kiedy muszę iść do łazienki, to nie ma siły żebym (po raz nie wiem który) tego znowu nie przeczytała. Mam wrażenie, że wszyscy domownicy znają te zasady na pamięć. I...
Bieszczady. Wszystko czego dusza pragnie! Udało się zresetować. Udało się założyć buty po długiej kontuzji i pobiegać. Udało się slow life. Bo…byłam w Bieszczadach. Aż głupio się przyznać, że widząc już trochę świata moja noga po raz pierwszy dotknęła bieszczadzkiej ziemi. A wszystko to dzięki mojej kuzynce, która postanowiła wyjść za mąż, a że...
Jak to często bywa – plany i marzenia sobie, a życie sobie. Ten sezon miał być bogaty w starty, na które się cieszyłam (Starogard, Bydgoszcz). I nagle ten pechowy upadek ze schodów zanim jeszcze zaczęłam treningi na dobre. Nigdy nie myślałam, że rozerwanie torebki stawowej stawu skokowego może przynieść takie komplikacje. Kiedy obrzęk...
Marysia: lat 4,5; Ania: lat 2,5. Moje dumy. Codziennie na nie patrzę i myślę, ile one już się w życiu nauczyły. Jakie są mądre i czułe. Ale za chwilę, kiedy wściekam się na bałagan, który zrobiły w pokoju – a żadna nie ma odruchu posprzątania po sobie – myślę, ej, ile ja jeszcze muszę je nauczyć…I to...